Jak wytrwać w postanowieniach Agata? Pomoże Ci w tym Macierz Eisenhowera

Nie robię przełomowych postanowień bo i tak z tego nic nie wychodzi. Według statystyk w noworocznych postanowieniach wytrwamy średnio do …lutego.

Jak wytrwać w postanowieniach Agata? Z tym dylematem często mierzą się moi klienci. 

W końcu poznać o nich prawdę – odpowiadam. – Prawdę, dlaczego chcemy coś postanowić. Czyje są to marzenia, plany. Czy aby Twoje? To, że nie wytrwasz za pierwszym, drugim, dziesiątym razem jest ok, ważne jest aby nigdy nie przestawać zaczynać… jeśli cel jest Twój. W końcu tam dotrzesz. 

Nie potępiaj się, za to, że coś nie wychodzi. Poczucie winy, umniejszanie sobie blokuje, powoduje stres, frustrację, jest przemocą wobec siebie. Tak porażki jak i sukcesy są naturalną koleją rzeczy, przydarzają się każdemu. Serce mi pęka gdy w mowach motywacyjnych niektórych trenerów, coachów często wybrzmiewa straszenie karą. To przemoc. Motywacja zewnętrzna, oparta na strachu przed oceną innych, porównaniach, zasługiwaniu na akceptację, miłość, proszeniu o uwagę jest nieprzyjemna, krótkotrwała i nieefektywna. Wytrwasz gdy poczujesz prawdę w tym co chcesz osiągnąć, uwierzysz sobie i w siebie. Ta prawda jest często nieuświadomiona. Dlaczego to nie jest takie proste? Żyjemy nie swoim życiem, wchodzimy w na pozór wygodne, gotowe do użycia kody rodzinne, kulturowe, tradycje, uprzedzenia, stereotypy, tradycyjne postrzeganie ról w społeczeństwie, systemy edukacji, religie więc nie jest łatwo nam dotrzeć do siebie prawdziwych. 

Ciekawi życia i dziecięco ufni nosimy przetarte pokoleniowe buty, idziemy w nich przez świat, a na początku dorosłości i/lub około połowy drogi zaczynamy rozumieć, że bolesne odciski są nie do zniesienia. Wtedy do głosu dochodzą kryzysy np. wieku średniego, a wcześniej młodzieńcze bunty. Jak poznać siebie naprawdę, swoje potrzeby, marzenia, cele, pragnienia?

Jeśli chcesz schudnąć dla męża, żony, koleżanki, bo się wstydzisz, a nie dlatego, że tak czujesz to efekt jojo czeka na Ciebie za rogiem. Jeśli chcesz zmienić pracę, bo żonie obecna nie pasuje a nie dlatego, że tego pragniesz, to prędzej czy póżniej zaczniesz ją obwiniać za Twoje niepowodzenia. Jak nóż w masło wejdziesz w rolę ofiary, by za chwilę stać się prześladowcą.  

Jeśli godzisz się rodzić dzieci, bo on lub rodzina tego chce, choć teraz chcesz podróżować lub awansować to prędzej czy później żal i tęsknota za życiem, którego chciałaś da o sobie znać. W tym wszystkim nie chodzi o rewolucję, nagłe porzucanie dotychczasowego życia. Nie oznacza to, że to życie jest złe, a nowe będzie dobre. W zmianie nie chodzi o to by zdemolować coś co budujesz przez lata. W zmianie chodzi o Twoją relację z tym co masz i tym czego nie masz. Nie zawsze musisz dokonywać dramatycznych wyborów, coś kończyć, iść w nieznane, niejednokrotnie wystarczy poukładać i przegadać to co już masz, wprowadzić nowe zasady do starego życia. Zatem zanim zaczniesz cokolwiek zmieniać odpowiedz sobie na pytanie: Dlaczego? Dlaczego chcesz coś zmienić, coś postanowić, czegoś nie chcesz? Wbrew pozorom odpowiedź nie jest prosta. Czasem zajmie Ci to kilka godzin, dni, może nawet tygodni. To ważne aby nie rezygnować nawet gdy nie spodoba Ci się to, co zobaczysz. Odpowiedzi na to pytanie staną się Twoją prawdziwą motywacją. Jak pisze w swojej książce „Moja lewa joga” Paulina Młynarska, zanim dotrzesz do celu musisz zanurzyć się we własnym błotku i to prawdopobnie będzie bolało. Jeśli jednak pominiesz ten etap, Twoje postanowienia znów wezmą w łeb. 

„Całe nasze życie, tak dalece jak dalece ma ono określoną postać, nie jest niczym więcej, jak zbiorem nawyków” – William James, psycholog, filozof.

Ważnym krokiem w osiąganiu celu jest uświadomienie sobie tego, że nasze życie to zbiór … nawyków i schematów, które tworzą się już na wczesnym etapie dzieciństwa. To dlatego trudno nam je dostrzec, sukcesywnie przykrywane przez kolejne doświadczenia stają się przezroczyste jak powietrze. Podróżujesz na autopilocie, a Twój mózg przestaje w pełni uczestniczyć w podejmowaniu decyzji. W praktyce oznacza to, że dopóki nie zauważysz tego procesu w sobie nie przeanalizujesz swojego „dlaczego”, postanowienia będą trudne do zrealizowania, a ich efekty tymczasowe.

Jak to działa? Warto zwrócić uwagę na ciekawe zjawisko, które w książce „Siła nawyku” opisuje dziennikarz Charles Duhigg – pętlę nawyku. Otóż każde nawykowe działanie jest poprzedzone konkretnym bodźcem, wyzwalaczem, stanowiącym dla Ciebie wskazówkę do przejścia w automatyczny tryb działania. To będzie konkretna emocja, osoba, zdarzenie, zapach, kolor, czas, które wywołają w Tobie działanie, prowadzące do nagrody np. poczucia ulgi. Nagroda uruchamia z kolei pragnienie powtórzenia danej czynności. W ten oto sposób zapętlamy nawyk powodując, że już w chwili otrzymania wskazówki czujemy przedsmak nadchodzącej gratyfikacji i tak w kółko. Jak uwolnić się z błędnego koła? W tej kwestii cudów nie będzie, jest za to praca, często długofalowa, trudna, z odroczoną nagrodą, co dodatkowo może zniechęcać.

Rada? Podobnie jak „rzeźbimy” nasze ciała na siłowniach, musimy metodycznie wypracować nową pętlę nawyku. Do schematu bodziec – zachowanie – nagroda podstawiamy konkretne wytyczne wynikające z naszych postanowień, marzeń, celów i powtarzamy czynność w zaplanowanym harmonogramie do momentu aż przestaniemy się nad tym zastanawiać. Kiedy to nastąpi? Kiedy przestaniemy ze sobą dyskutować na temat „za i przeciw” i zrobimy to automatycznie. W kontekście nawyków z chęcią wspomnę o Stephenie Covey’u i jego siedmiu dobrych nawykach: proaktywności, zaczynaniu z wizją końca, najpierw rzeczy najważniejsze, zasada win-win, zrozumieć i być zrozumianym, synergii, ostrzeniu piły.

Ostatni, siódmy nawyk jest mocnym podsumowaniem skutków złych nawyków: marnowania potencjału, narzekania, czekania na porażkę, pomijania wizualizacji celu, forsowania swoich racji, zamknięcia na partnerstwo i współpracę. Pozwól, że sparafrazuję opowiedzianą przez Stephena historię. 

Pewna kobieta wychodząc z psem na spacer zobaczyła mężczyznę, który próbował ściąć sporych rozmiarów drzewo. Spytała go co robi.

– Nie widzisz? Ścinam to drzewo.

– Wyglądasz na bardzo zmęczonego – mówi kobieta – Długo już to robisz?

– Ponad pięć godzin – odpowiada. – I jestem skonany! To ciężka praca.

– Może zrób małą przerwę i naostrz piłę? – zaproponowała. – Z pewnością poszłoby wtedy szybciej.

– Nie mam czasu na ostrzenie piły – odpowiada mężczyzna stanowczo. – Ścinam drzewo.

Wniosek? To tylko i wyłącznie Twoja decyzja kiedy odsuniesz się od drzewa i naostrzysz piłę. Nie musisz tego zrobić ale wtedy będzie żmudniej a owoce marne. Gdy już to zrobisz, do naostrzenia piły polecam Ci genialne w swojej prostocie narzędzie. Z pomocą przychodzi nam trzydziesty czwarty Prezydent USA, Dwight Eisenhower który raczył mawiać: ”To, co ważne, rzadko bywa pilne, a to, co pilne, rzadko bywa ważne”. Jego słowa stały się inspiracją do stworzenia matrycy do zarządzania zadaniami w czasie – macierzy Eisenhowera. 

 

Dzięki niej uporządkujesz swoje cele i postanowienia, a zadania z nimi związane rozplanujesz według stopnia ich pilności lub ważności. Narysuj kwadrat, podziel go na ćwiartki i pomału, z namysłem uzupełnij każdą, wpisując konkretne zadania wg. poniższego opisu. 

Ćwiartka „sprawy ważne i pilne” jest miejscem na wpisanie zadań, bez których nie zrealizujesz noworocznych i innych postanowień. Właśnie dlatego namawiam Cię do zadawania sobie pytania „dlaczego?”, by uświadomić sobie co jest ważne i pilne. Kolejnym obszarem jest ćwiartka „ważne, ale niepilne” – to nadal zadania istotne jednak możesz je zaplanować na tzw. później. Kolejny obszar „pilne, ale nieważne” to nic innego jak proste, często codzienne zadania, niekoniecznie pilne dla Ciebie, równie dobrze może to wykonać ktoś inny, dlatego przyda Ci się umiejętność delegowania zadań. Ostatnia przestrzeń „rzeczy nieważne, niepilne” to pożeracze czasu, przez które tracisz z oczu cel. Clubbing weekend czy oglądanie seriali są przyjemne, a weekendy tak spędzone dają złudne poczucie wypoczęcia. Na dłuższą metę jednak ten zwyczaj może Cię pogrążyć w nic niechceniu. Poniedziałkowe powroty do codzienności, mogą wywołać niechęć, beznadzieję, huśtawki nastrojów, poczucie winy, że nie wspomnę o wpływie na zdrowie fizyczne, bo przecież wiadomo, że drink czy serial najlepiej smakują z kalorycznymi przekąskami. Nie znaczy to, że nagle wszystko ma mieć sens, być rozsądne, efektywne ale wpisanie tego typu aktywności do ćwiartki „rzeczy nie ważne nie pilne” da Ci kontrolę, pozwoli wziąć za siebie odpowiedzialność.

Macierz Eisenhowera świetnie się sprawdzi w selfcoachingu pod warunkiem, że nie dołączy do zakurzonej kolekcji motywacji i inspiracji. Każdy z nas ma trochę tego w szafie. Jeśli więc grasz w grę „tak, ale” to nie działa, bo masz już tego w szufladzie mnóstwo, to ja zapytam Ciebie: ile z tego bierzesz dla siebie? Co z każdego przeczytanego poradnika, zakupionego szkolenia zostało z Tobą na dłużej lub na zawsze? W branży motywacyjnej, w coachingu, mentoringu prawie wszystko już zostało opowiedziane, spisane, sprzedane, po wielokroć. Ja również nie odkrywam przed Tobą tajemnic. Moim klientom mówię dokładnie to samo, za każdym razem dostosowując proces do ich indywidualnych potrzeb, bo prawda i rozwiązania są w nich, a więc i w Tobie. Nie musisz zatem kupować kolejnych „odkrywczych” poradników. Znajdź ten jeden, dwa, solidne, polecone, które do Ciebie „mówią”. Które czujesz, zaznaczasz w nich kolorowymi karteczkami, markerami ważne akapity, notujesz na marginesach przemyślenia, uwagi, polemizujesz z tym co czytasz jeszcze długo po tym gdy zamkniesz książkę. Wiedza musi być stosowana inaczej zostaje piękną teorią, więc ją praktykuj, nie szukaj wciąż nowej, zaprzyjaźnij się z tym co już wiesz. 

Polub słowo dyscyplina

Matryca, którą Ci proponuję powinna być zawsze w zasięgu ręki, zawisnąć w widocznym miejscu i być aktualizowana w miarę postępów lub ich braku. Brak postępu jest konkretną informacją dla Ciebie o Tobie. Wykorzystaj ją. To prosty i skuteczny sposób na wypracowanie dyscypliny umysłu. W ten sposób minimalizujesz ryzyko zwątpienia w siebie, przeciążenia, frustracji, bezsilności, beznadziei. Matryca stanowić będzie Twoją mentalną mapę, kotwicę, gwarancję spokoju i porządku. Pisz i rysuj po niej, noś ze sobą w notesie, niech stanie się nieodzownym elementem w Twoim życiu. Zrób z tego nawyk. 

No ale nie potrafię podjąć decyzji co jest dla mnie ważne, czego chcę, nie wiem…

Z doświadczenia wiem jak czasem Trudno Ci podjąć nawet najprostsze decyzje. Przywołam więc mądrość René Descartesa, Kartezjusza, żyjącego w XVII wieku francuskiego filozofa i matematyka, który to głosił często dziś cytowaną zasadę: cogito ergo sum (myślę, więc jestem). Jeśli masz kłopot z podjęciem jakiejkolwiek decyzji np.: co jest dla Ciebie ważne lub pilne, przepracuj ten problem z wykorzystaniem pytań kartezjańskich, a brzmią one tak:

  1. Co się wydarzy, jeśli to zrobię (osiągnę cel)? W ten sposób określisz korzyści, jakie przyniesie zmiana. To wizualizacja, która zadziała motywująco i utwierdzi Cię w tym czy cel jest Twój, czy rzeczywiście go pragniesz. Odpowiedzi pozwolą Ci zrozumieć i poczuć zmysłami Twoje marzenia …lub je odrzucić. Wyobraź sobie co poczujesz, gdzie będziesz, co będziesz robić, jak będziesz żyć, funkcjonować, wyglądać, pracować, rozmawiać. Im konkretnie tym lepiej. To jest ten moment kiedy obok korzyści zauważysz czy Twoje marzenie powinno się spełnić, a plan zrealizować. Uważaj o czym marzysz. Czasem nam się wydaje, że coś nas uszczęśliwi, a gdy to nastąpi jest zgoła inaczej i czujemy zawód. 
  1. Co się nie stanie, jeśli to zrobię (osiągnę cel)? Oszacowanie kosztów, inwestycji w cel jest bardzo istotne. Z czegoś przecież zrezygnujesz lub to przesuniesz na inny czas. To cena jaką zapłacisz za marzenia. Odpowiedź na to pytanie uświadomi Ci czy warto, czy gra jest warta świeczki ale i pozwoli świadomie pożegnać ze starymi nawykami, oswoić myśl o rozstaniu, zmianie, poczuciu straty.
  1. Co się stanie, jeśli tego nie zrobię (nie osiągnę celu)? Odpowiedź na to pytanie zdefiniuje skutki i konsekwencje zaniechania realizacji celu. Innymi słowy to Twój osobisty koszt zrezygnowania z planów, marzeń. Rezygnacja z siebie nigdy nie kończy się dobrze. Kosztem będzie żal, zazdrość, smutek, uzależnienie, współzależność, wycofanie, unikanie, frustracja, to też np. utrata przyszłych przychodów, zależność finansowa, trwanie w przemocy. Skąd to wiem? Z gabinetu. To moment kiedy warto się zastanowić czy np. romantyzowana ofiarność Ci służy. Jeśli poświęcasz się dla kogoś, czegoś, obserwuj się czujnie i reaguj, opiekuj się sobą szczególnie troskliwie i przemyśl czy warto, czy może jest inny sposób na budowanie relacji.
  1. Co się nie stanie, jeśli tego nie zrobię (nie osiągnę celu)? Podwójne zaprzeczenie pobudzi i zdekoncentruje Twoją świadomość, poczujesz konsternację, nastąpi chwilowe osłabienie logicznego myślenia. To moment na dopuszczenie do głosu podświadomości. Nie zastanawiaj się czy coś w tych odpowiedziach jest racjonalne, rozsądne. Zanotuj wszystko co po zadaniu pytania poczujesz, pomyślisz, być może zobaczysz oczyma wyobraźni, kolory, zapachy, kształty, sygnały od ciała. 

Koniecznie, tak jak w przypadku matrycy Eisenhowera zapisz odpowiedzi na wszystkie pytania, by nic Ci nie umknęło. Pamiętaj, że ta praca ma Ci dać konkretne owoce. Nie służy zabiciu czasu czy chwilowej atrakcji, przerywnika. Czule i wyrozumiałością obserwuj swoje uczucia, emocje, sygnały z ciała. Spróbuj zaufać intuicji. Do tych odpowiedzi będziesz często wracać by upewniać się czy dobrze robisz. Już wiesz jak wytrwać w postanowieniach, nie potrzebujesz niczego więcej, jedynie czasu dla siebie na naostrzenie piły. Tymczasem życzę wytrwałości, dyscypliny i radości z życia! 

Dodaj komentarz

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.

Skip to content